Obsada
Inscenizacja i reżyseria: Wacław Jankowski
Opracowanie i kierownictwo muzyczne: Kinga Głowacka
Scenografia i kostiumy: Katarzyna Mucha
Choreografia i kompozycja ruchu scenicznego: Jadwiga Leśniak-Jankowska
Masacco
Łukasz Kostka ( baryton )
Maciej Rutkowski
Dorina
Anna Koźlakiewicz ( sopran )
Urszula Sadowińska – Pardyak
Dorinella
Agnieszka Hrakałło – Horawska
Masaccollo
Piotr Malaga
Orkiestra Krakowskiej Opery Kameralnej
Skrzypce I: Anastazja Łukaszewicz
Skrzypce II: Agnieszka Kucała
Altówka: Piotr Dumanowski
Wiolonczela: Małgorzata Oczko
Kontrabas: Lesław Wydrzyński
Klawesyn: Paulina Tkaczyk – Cichoń
Dyrygent: Kinga Głowacka
Fotografie
fot. Paweł Zechenter
Recenzje
Jubileusz Krakowskiej Opery Kameralnej
Nie do wiary jak ten czas leci. Krakowska Opera Kameralna ma już dwadzieścia lat, a mnie się wydaje że niedawno na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Kameralnej i Organowej (niestety już nie istnieje) w Wygiełzowie oglądałam słowno-muzyczny spektakl Sceny El-Jot czyli grupy aktorów skupionych wokół artystycznego małżeństwa: aktorki i choreografki Jadwigi Leśniak-Jankowskiej i reżysera Wacława Jankowskiego. A to były lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Powoli ale konsekwentnie małżeństwo Jankowskich urzeczywistniało swe marzenie o własnym teatrze, a właściwie o własnej operze. Po latach Krakowska Opera Kameralna, chyba jedyna prywatna opera w Polsce, ma własny lokal, dobrze dobrany zespół artystów a w portfolio wiele zrealizowanych spektakli które spotkały się z wysoką oceną krytyki i publiczności. Spektakle KOK charakteryzowały się zawsze, i do dziś charakteryzują dopracowaniem szczegółów, pięknem inscenizacji, a przede wszystkim specyficzną aurą, która towarzyszy każdej kolejnej premierze. W sali przy ul. Miodowej 15 w Krakowie czas bowiem płynie w innym niż na zewnątrz tempie. Nieco wolniej, dzięki czemu można smakować każde słowo i każdą nutę.
Tak właśnie było w sobotę, gdy z okazji jubileuszu uczestniczyliśmy w premierze opery Pergolesiego „Il geloso schernito” („Wyszydzony zazdrośnik”) w inscenizacji i reżyserii Wacława Jankowskiego, w scenografii i kostiumach Katarzyny Muchy, z ruchem scenicznym zaprojektowanym przez Jadwigę Leśniak-Jankowską.
Małżeństwo Jankowskich zwykło w swych inscenizacjach multiplikować operowe postaci. Podobnie było w sobotę. Śpiewakom: Annie Koźlakiewicz (sopran) i Łukaszowi Kostce (baryton) wykonującym swe partie po włosku partnerowali aktorzy: Urszula Sadowińska-Pardyak i Maciej Rutkowski którzy przekazywali polski tekst libretta oraz tancerze: Agnieszka Hrakałło-Horawska i Piotr Malaga obrazujący uczucia bohaterów. Ten podział chwilami się zacierał, bo ruch sceniczny przechodzący chwilami w figury taneczne obejmował (w różnym stopniu) wszystkich wykonawców, a w finale okazało się, że aktorzy i tancerze umieją także śpiewać. Taka inscenizacja dodawała dziełu Pergolesiego życia i wdzięku.
Ale opera to -przynajmniej dla mnie – przede wszystkim muzyka. Spektakl muzycznie przygotowała i poprowadziła śpiewaków i zespół muzyczny Kinga Głowacka. A uczyniła to stylowo i starannie. Także młodzi ale utytułowani już śpiewacy wykazali się bardzo dobrym warsztatem i dużą wrażliwością muzyczną. Sądzę że doświadczenia zdobyte przez nich w Krakowskiej Operze Kameralnej będą dobrze owocować w ich dalszej pracy.
W sobotę z okazji jubileuszu nie zabrakło podziękowań i życzeń na przyszłość, a także wyrazów uznania za dotychczasową pracę. Monika Gubała, dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Woj. Małopolskiego wręczyła Jadwidze Leśniak-Jankowskiej i Wacławowi Jankowskiemu Krzyże Małopolski czyli Oznaki Honorowe Woj. Małopolskiego. Były to ze wszech miar zasłużone odznaczenia.
Anna Woźniakowska
annaomuzyce.pl
2 grudnia 2024 r.
* * * * * * *
Jubileusz do pozazdroszczenia
W przebodźcowanych czasach pięciominutowych karier i (przy)dennego nadmiaru konsekwencja i perfekcja coraz bardziej stają się towarami deficytowymi. Te zaś niewątpliwie posiadają w swej „ofercie” Jadwiga Leśniak-Jankowska i Wacław Jankowski, twórcy Krakowskiej Opery Kameralnej – bodajże jedynej w Polsce prywatnej instytucji tego typu, która świętuje właśnie swe 20-lecie. Konsekwencja i perfekcja zarówno w trwaniu – mimo rozlicznych przeciwności losu, jak i w artystycznej wizji swego muzycznego teatru. Aktorskie małżeństwo Jankowskich od początku, czyli od Sceny El-Jot (którą z czasem przemianowano na KOK), proponuje spektakle wysmakowane wizualnie i choreograficznie, wierne duchowi epoki, którą bierze na warsztat i dopięte na ostatni guzik, a nawet haftkę. Krzyże Małopolski, wręczone im przez Monikę Gubałę – dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, trafiły więc do godnych i uczciwych laureatów. Laureatów, którym, nota bene, stuknęło właśnie półwiecze (w przypadku Wacława Jankowskiego nawet o rok więcej) pracy artystycznej.
Dla uczczenia tej daty przygotowano czwarte w repertuarze Opery dzieło Giovanniego Battisty Pergolesiego (po La serva padrona, Livietta e Tracollo i Stabat Mater Pergolesiego/Vivaldiego) – intermezzo Il Geloso Schernito. Sęk w tym, że ów Wyszydzony zazdrośnik (pod względem fabularnym swoista miniwersja Mozartowskiego Così fan tutte) – wbrew obiegowej tradycji – wcale nie jest jego, a północnowłoskiego kompozytora Pietra Chiariniego, twórcy w głównej mierze oper seria do librett Pietra Metastasia i Carla Goldoniego. Przypisanie utworu przez producentów (już od dnia prapremiery jesienią 1746 r. w Wenecji) o niebo bardziej znanemu twórcy epokowej Służącej panią, było czystym (moralnie bynajmniej) chwytem marketingowym.
Ale do (krakowskiej) rzeczy… Premiera 30 listopada (zarazem pierwsza w ogóle prezentacja tytułu pod Wawelem) potwierdziła wszystko, o czy pisałam powyżej. Były i stylowe, niezwykle efektowne kostiumy od lat znanej widzom z Miodowej Katarzyny Muchy (odpowiedzialnej również za scenografię), był i pełen gracji, precyzji oraz pokory wobec tradycji ruch sceniczny koncepcji Leśniak-Jankowskiej, była pomysłowa, inteligentnie dowcipna inscenizacja i reżyseria Jankowskiego, byli wreszcie świetni wykonawcy. Tradycyjnie już dla KOK-u, postaci zmultiplikowano: parę protagonistów czyli Dorinę i Masacca, oprócz śpiewaków (Anna Koźlakiewicz – sopran, Łukasz Kostka – baryton) kreowali także – podający po polsku kwestie mówione – aktorzy (sugestywni i zabawni Urszula Sadowińska-Pardyak i Maciej Rutkowski) oraz dopowiadający akcję tancerze-mimowie (wyraziści i gibcy Agnieszka Hrakałło-Horawska i Piotr Malaga). Młodzi, ale już nagradzani śpiewacy (Koźlakiewicz m.in. za oceanem, oboje na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Jana Kiepury w Krynicy) doskonale i piękną barwą wyśpiewywali nie zawsze łatwe meandry arii i duetów, za co brawa tym większe, że cała warstwa wokalna leżała w ich rękach (o pardon!: gardłach) – w partyturze nie ma bowiem ensembli. No, poza odreżyserskim finałem, w którym zgodnym chórem zaśpiewała cała szóstka wykonawców – łącznie z tancerzami. Muzyczną całością zawiadywała z wyczuciem i młodzieńczą werwą utalentowana i utytułowana już studentka maestro Łukasza Borowicza – Kinga Głowacka (opracowanie i kierownictwo muzyczne), dzięki której instrumentalny sekstet brzmiał niczym mała orkiestra.
Słowem… wszystko jak być powinno (a i do rymu): zazdrośnik – wyszydzony, jubileusz – wymarzony!
Monika Partyk
7 stycznia 2025 r.
* * * * * * *
Uczestnictwo w tym wyjątkowym wydarzeniu było dla mnie niezwykłym doświadczeniem. Spektakl okazał się fantastyczny – zachwycające wykonanie, wspaniała atmosfera i niezapomniane wrażenia!
Wiktoria Sypka
Business Centre Club
1 grudnia 2024 r.